piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 1

28.06.2013;
Francja, Paryż

 
     -Tato wychodzę!- krzyknęłam i już chciałam zamknąć za sobą drzwi gdy usłyszałam głos mojego ojca.
     - Tylko wróć przed północą!- zawołał. On chyba zwariował. Impreza u Olivii kończy się o 4 rano, a ja mam zamiar zostać do końca. Nie ma mowy, że zjawie się w domu tak wcześnie! No cóż, najwyżej znowu dostanę szlaban.
     Ubrana w obcisłą czarną sukienkę sięgającą mi do połowy ud ruszyłam w stronę domu Liv. Moja przyjaciółka postanowiła zorganizować tę imprezę z okazji zakończenia roku szkolnego. Poza tym jej rodzice wyjechali na tydzień do Tunezji, więc może robić co chce. Przynajmniej dopóki ktoś jej nie wyda...
     Po pięciu minutach drogi byłam na miejscu.Weszłam do środka i od razu zaczęłam szukać Olivii. Sporo osób już dotarło, a połowy z zebranych nie znałam, ale co tam. Ważne, że impreza się rozkręca.
     W końcu znalazłam rudowłosą wysoką dziewczynę, która rozmawiała z grupką chłopaków. Była  już na w pół przytomna. Pewnie za dużo wypiła. Podeszłam do towarzystwa z szerokim uśmiechem i się przywitałam.
     -Cait! Nareszcie się zjawiłaś!- zawołała Livia.- To są Matt i Tom- przedstawiła mi swoich, zapewne nowo poznanych kolegów.
     - Hej! Mam na imię Caitlin- uśmiechnęłam się do nich ciepło. I tak zaczęła się bardzo długa rozmowa o niczym... Wszyscy byli wstawieni i pletli od rzeczy. Ja również po jakiejś godzinie do nich dołączyłam...

29.06.2013;
Francja, Paryż 

      Gdy kolejna piosenka się skończyła, postanowiłam sprawdzić, która jest godzina. Dochodziła 4 rano. Czyli czas opóścić towarzystwo.  Pożegnałam się z Olivią i chwiejnym krokiem ruszyłam do drzwi, a następnie w stronę domu. Miałam nadzieję, że tata zasnął nie czekając na mnie... Jednak się zawiodłam.
Mój ojciec siedział w salonie na kanapie i czytał gazetę. Gdy tylko mnie zauważył, odłożył przedmiot i wstał.
     - Co ja ci mówiłem?- zapytał spoglądając na mnie. Nie odezwałam się.- Miałaś wrócić przed północą.
     - Przecież nie spóźniłam się tak bardzo...- jęknęłam.
     - 4 godziny! Miałaś być 4 godziny temu!- mężczyzna podniósł głos, a ja spuściłam głowę i zaczęłam uważnie lustrować swoje czarne szpilki.- Nie będę tolerował takiego zachowania. Musisz ponieść konsekwencje. Nie pojedziesz na Hawaje.- rzekł surowo.
     - Co?! Ale tato!
     - Żadnego ale...
     - Mam całe wakacje spędzić w domu?- spytałam wkurzona. Będę gnić w tej budzie przez całe dwa miesiące? On naprawdę ma coś z głową... Od śmierci mamy bardzo się zmienił. Co chwila wpadają mu do głowy głupie pomysły.
     - Oczywiście, że nie... Pojedziesz do Perrie. Twoja kuzynka powiedziała, że jeśli nie wyjedziesz na tę wyspę możesz spędzić wakacje u niej. Tak więc kochanie, za cztery dni jedziesz do Londynu- powiedział. To właśnie jeden z jego głupich pomysłów...- Rano do niej zadzwonię i się upewnię czy na pewno nie ma nic przeciwko...

1 komentarz: