sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 2

29.06.2013;
Francja, Paryż

     3 godziny snu to zdecydowanie za mało, ale oczywiście mój kochany tatuś musiał mnie obudzić o 7 tylko i wyłącznie po to aby mi powiedzieć, że Perrie zgodziła się na mój przyjazd. Podobno niedługo wyjeżdża razem z resztą Little Mix do Rosji, ale tata oczywiście nie zapamiętał daty... Czyli wakacje mam już zaplanowane...    
     Jakby tego było mało strasznie bolała mnie głowa...  
     Niechętnie zwlokłam się z łóżka i niczym mumia z rękami przed sobą ruszyłam w stronę kuchni. Zajrzałam do lodówki, która - jakżeby inaczej - świeciła pustkami. W szafce również nie znalazłam niczego co by się nadawało na śniadanie. No chyba, że teraz rano jada się zupki chińskie. Wzięłam więc jedynie tabletkę, która miała pomóc mi złagodzić ból głowy. Szybko połknęłam białą pigułkę i napiłam się zimnej wody, a następnie wkurzona wróciłam do pokoju po czym wyciągnęłam z szafy jakieś ubrania i
skierowałam się do łazienki. Załorzyłam pasiasty T-shirt, krótkie spodenki oraz białe converse i opuściłam dom wcześniej uprzedzając tatę, że wychodzę. Postanowiłam zjeść śniadanie w McDonald's. Zamówiłam SWEET McGRIDDLES po czym usiadłam przy stoliku. Właśnie chciałam zacząć jeść gdy ktoś się do mnie dosiadł. Podniosłam wzrok i ujrzałam rudowłosą postać. Dziewczyna uśmiechała się jak głupia. 
     - Hej! Jak tam główka?- spytała. 
     - A jak ma być? Boli...-mruknęłam, po czym zabrałam się za jedzenie. Olivia przyglądała mi się uważnie.
     - Jakoś nie widać- rzekła.- Kiedy wyjeżdżasz na te Hawaje?- zmieniła temat. Wolałabym jednak rozmawiać o mojej bolącej głowie niż o wakacjach...
     - Trzeciego lipca- odparłam obojętnie. 
     - Też bym chciała tam jechać. Szczęściara... Mam nadzieję, że będziesz robić dużo zdjęć- powiedziała.
     - Tak...- westchnęłam. 
     Nie powiem jej prawdy. Nie mogę. Co sobie o mnie pomyśli? Zawsze mówiłam, że tata pozwala mi na wszystko. A poza tym ona w zeszłym roku była w Wenecji. Chciałam też móc się czymś pochwalić. Tak, więc Olivia nie dowie się, że jadę do Londynu spędzić wakacje u kuzynki.
     - Moja mama chce mi zrobić niespodziankę i zabierze mnie gdzieś na wakacje, ale to dopiero trzynastego lipca- rzekła rudowłosa. 
     - Jak tylko się dowiesz to powiedz, gdzie cię zabiera- odparłam wstając z miejsca.- Sorry, ale ja już muszę iść- dodałam po czym odniosłam pustą tackę i opuściłam budynek.

 

     - Cait, lepiej zacznij się pakować- powiedział na powitanie tata.
     - Spokojnie mam jeszcze cztery dni. Zdążę...- odparłam, po czym skierowałam się do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam uważnie obserwować sufit... Nie rozumiem dlaczego mój ojciec wysyła mnie do Perrie... Ona jest w zespole. Pewnie nie będzie miała czasu aby niańczyć swoją młodszą kuzynkę.



3.07.2013;
Francja, Paryż (Lotnisko)

     Po długiej odprawie znalazłam się w samolocie. Nie pożegnałam się z tatą. Bez słowa go opuściłam choć wołał mnie kilka razy i powiedział Do zobaczenia! Będę tęsknił, ale ile prawdy w tym było? To on wysłał mnie do Londynu. Wcale nie musiał. Mogłam zostać w domu... Chyba, że chciał się mnie pozbyć. Może w tym jest jakiś sens? Nie chodzi mi o to, że mnie nie kocha... To raczej jakby chciał mnie bronić, albo coś przede mną zataić... Tylko po cholerę?!
     Naburmuszona znalazłam swoje miejsce w samolocie i od razu włożyłam słuchawki do uszu. Z urządzenia wydobyły się pierwsze dźwięki utworu Wake Me Up. Zmrużyłam oczy i wsłuchałam się w tekst... W pewnym momencie oddałam się w objęcia Morfeusza....
 
Ten sam dzień
Anglia, Londyn (Lotnisko)

     Obudziły mnie oklaski. Czyli lot dobiegł końca. Szybko mi minął, biorąc pod uwagę fakt, że zasnęłam. Razem z resztą ludzi ruszyłam w stronę wyjścia z samolotu. Podobno na lotnisku miała na mnie czekać Perrie, więc tam się udałam... To znaczy tak czy owak musiałam tam iść. Poszłam po walizki, po czym zaczęłam się rozglądać za blondynką.
     Z początku nawet jej nie poznałam.Miała na sobie siwe rurki, czarną bluzę z kapturem, który zakrywał jej włosy oraz okulary przeciwsłoneczne. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to Perrie. Dziewczyna pomachała ręką w moim kierunku. Podeszłam do niej nawet nie próbując udawać radości. Bo po co? Przecież wszyscy wiedzą, że nie chciałam tu przyjeżdżać. Miałam być teraz na Hawajach, a nie w deszczowym Londynie. Chociaż muszę przyznać, że dzisiaj pogoda była piękna. Żadnej chmurki na niebie. Tylko gorące słońce...
     - Caitlin!- zawołała uradowana dziewczyna podbiegając do mnie i rzucając mi się na szyję.
     - Ała... Nie tak ostro- zaśmiałam się cicho, ale po chwili znowu spochmurniałam. Blondynka cofnęła się o krok i spojrzała na mnie.
     - Wiem, że nie chciałaś tu przyjeżdżać, ale mam nadzieję, że nie będzie ci się nudzić- powiedziała po czym się do mnie zbliżyła i sciszyła głos- zdradzę ci mały sekret...Twój tata jest święcie przekonany, że jestem odpowiedzialną osobą i nie będę zabierać cię na imprezy... To nie prawda- na te słowa się zaśmiałam. Ta dziewczyna potrafi poprawić mi humor. Może wcale nie będzie tak źle?

2 komentarze: